Zaczniemy od kredytów frankowych. Całkowite zawieszenie spłaty kredytu na czas trwania procesu to nie jest przywilej dla wszystkich frankowiczów. Wszystko zależy od tego czego żądasz w pozwie. A tak naprawdę od tego czy Ty albo Twój prawnik żądacie stwierdzenia nieważności całej umowy. Dlaczego?
Aby Sąd wydał postanowienie o wstrzymaniu płatności rat kapitałowo-odsetkowych muszą zaistnieć dwa elementy.
Pierwszy z nich to tzw. uprawdopodobnienie roszczenia o stwierdzenie nieważności umowy. Mówiąc po ludzku – musisz pokazać Sądowi dokumenty, z których wynika, że zawarłeś wadliwą umowę kredytu frankowego (lub w innej walucie). Pisząc o wadliwości mam tu na myśli niedozwolone postanowienia umowne. Takie, które przyznają bankowi prawo do jednostronnego, arbitralnego ustalania wysokości zarówno kwoty, którą należy Tobie wypłacić, jak również Twoich comiesięcznych rat. Przy tym elemencie ważna jest jakość argumentacji, którą prawnik formułuje, aby przekonać Sąd, że umowa nie może dalej funkcjonować w obrocie prawnym.
Drugi z tych elementów to wykazanie, że brak takiego postanowienia uniemożliwi lub poważnie utrudni osiągnięcie celu postępowania. Jaki jest cel postępowania jeżeli żądasz, aby Sąd orzekł o nieważności umowy kredytu? Celem tego postępowania jest definitywne zakończenie wykonywania tej umowy. Za tym idzie najistotniejsze – zwolnienie z obowiązku dalszego spłacania rat. Ponadto, po stwierdzeniu nieważności umowy kredytobiorca i kredytodawca będą musieli się rozliczyć. Rozliczyć tzn. zwrócić sobie wszystko to, co do tej pory wzajemnie świadczyły. Bank musi oddać wszystkie uiszczone raty kapitałowo-odsetkowe, Ty musisz zwrócić kwotę kapitału z umowy. Tak to wygląda w bardzo dużym uproszczeniu. Wchodząc w szczegóły: w orzecznictwie istnieją dwie koncepcje tych rozliczeń. Pierwsza z nich mówi o tym, że należy rozliczyć te kwoty w ten sposób, że pieniądze zwraca ta strona, która uzyskała większą korzyść (teoria salda). Przykładowo: jeżeli nadpłaciłeś kapitał – Bank musi zwrócić Ci nadpłatę. Druga koncepcja (teoria dwóch kondykcji) polega na zwrocie świadczeń bez wzajemnych rozliczeń: ty zwracasz bankowi kapitał, bank Tobie zwraca wszystkie raty. Ta druga teoria jest szczególnie korzystna dla kredytobiorców z punktu widzenia koncepcji dotyczących terminów przedawnienia . Wróćmy jednak do meritum…
Czy zatem dalsze spłacanie rat kredytowych nie uniemożliwi lub utrudni Ci osiągnięcie celu postępowania? Pozwól, że odpowiem cytatem z uzasadnienia postanowienia o zawieszeniu spłaty (postanowienie Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 17 kwietnia 2020 r. sygn. akt. XXV C 1039/20):
Jeżeli celem postępowania dotyczącego roszczenia o ustalenie w zgłoszonym kształcie jest zakończenie wykonywania nieważnej umowy kredytu, w tym zwolnienie kredytobiorcy od obowiązku dalszego jej wykonywania, tj. świadczenia na rzecz banku. Dalsze spełnianie świadczeń, co do których na obecnym etapie postępowania zostało uprawdopodobnione, że nie mają oparcia w umowie, doprowadzałyby równocześnie do niezasadnego obciążania powodów i dalszego bezpodstawnego wzbogacania pozwanego, bezzasadnie zwiększając skalę rozliczeń koniecznych w przypadku stwierdzenia nieważności umowy. W przypadku nieważności umowy podstawą rozliczeń stron będzie kwota świadczenia banku (suma wypłat, zgodnie z zaświadczeniem banku (k.130) wynosi 848 193,51 zł) oraz wysokość dotychczas spełnionych przez powoda świadczeń (te wynoszą 231 120,92 zł i 138 154,30 CHF).
Słusznie Sąd w powyższym orzeczeniu stwierdził, że dalsza spłata rat nie ma sensu, skoro najprawdopodobniej umowa jest nieważna. Zwiększy to tylko zakres rozliczeń między stronami, a bankowi przyniesie dodatkowe, nieuzasadnione korzyści (to on będzie mógł obracać tym kapitałem w tym czasie).