Spis treści
Kredyty frankowe to temat, który mimo upływu czasu co rusz pojawia się na wokandach Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Dzieje się tak głównie z uwagi na opór banków w tej materii. Oczywiście, nie dziwi mnie to że banki się bronią. Jest to bowiem jedyna droga do tego, aby choć trochę zahamować lawinę pozwów, która spadła na polskie sądy. Tymbardziej cieszy, że wczoraj zapadł kolejny korzystny dla frankowiczów wyrok TSUE w sprawach C‑80/21, C-81/21, C‑82/21.
Jako adwokat stojący na czele kancelarii frankowej nie chciałbym przedstawiać tych spraw w sposób, który robi to większość portali tj. kopiuj-wklej wyrok TSUE. W poniższym artykule w jak najbardziej czytelny sposób opisuję sedno każdej sprawy i każdego zaprezentowanego tam problemu.
O co chodzi w sprawie TSUE C‑80/21?
Sprawa TSUE C-80/21 dotyczy kredytobiorców, którzy żądali stwierdzenia nieważności umowy frankowej przed SR dla Warszawy-Śródmieścia w Warszawie. Przeciwnikiem w sporze jest Deutche Bank Polska S.A. Bank ten stosował specyficzną konstrukcję umów kredytu denominowanych.
Zazwyczaj dług frankowiczów wyrażany jest w CHF. Sama spłata raty odbywa się poprzez pobranie stosownej ilości złotówek z konta i następnie przeliczeniu ich po kursie kupna waluty obcej. W ten sposób oczywiście banki zarabiały na spreadach.
W umowie z DBP S.A., od samego początku możliwa była spłata kredytu we franku lub innej walucie, jednakże za zgodą banku. Sąd rozpoznający sprawę w pierwszej instancji postanowił zapytać TSUE o to czy zgodne z prawem unijnym (w tym wypadku z dyrektywą 93/13) będzie usunięcie wyłącznie części nieważnego warunku umowy („za zgodą banku”). Wówczas możliwe byłoby uznanie za ważną pozostałą część umowy.
O co chodzi w sprawie C-81/21?
Ta sprawa jest o tyle ciekawa, że kredytobiorcy wzięli kredyt indeksowany we franku w lutym 2009 r. Czemu ta data jest istotna? Od stycznia 2009 r. obowiązywały znowelizowane przepisy kodeksu cywilnego. Zgodnie z nowymi przepisami: „Wartość waluty obcej określa się według kursu średniego ogłaszanego przez Narodowy Bank Polski z dnia wymagalności roszczenia, chyba że ustawa, orzeczenie sądowe lub czynność prawna stanowi inaczej.”
Powyższy przepis jest tzw. przepisem dyspozytywnym tj. jego skuteczność zależy od woli stron. Oczywiście umowy frankowe nie zawierały takiego postanowienia o możliwości przeliczania wartości franka wg średniego kursu NBP. Natomiast sądy swego czasu zastanawiały się nad możliwością „uzupełnienia” umowy w oparciu o średni kurs NBP i pozostawienia umowy przy życiu właśnie z taką klauzulą przeliczeniową.
Polski sąd rozpoznający sprawę zadał zasadniczo 2 pytania, które sprowadzają się zasadniczo do tego, czy możliwe jest „pozostawienie przy życiu” umowy frankowej i uzupełnienie zamiast kursu z Tabeli Banku, kursem średni NBP. O to chodzi w sprawie C-81/21.
O co chodzi w sprawie C‑82/21?
W sprawie C-82/21 chodzi o ulubiony temat frankowiczów – przedawnienie. Temat ten był już poruszany w uchwale Sądu Najwyższego III CZP 11/20, o czym pisałem na blogu w cyklu „Adwokat od spraw frankowych”. Ale po kolei…
Zgodnie z polskim kodeksem cywilnym i orzecznictwem sądów zwrotu nienależnego świadczenia można najwcześniej domagać się wtedy kiedy takie nienależne świadczenie zostało poczynione. Przekładając to na sprawy frankowe należy to rozumieć następująco. Jeżeli kredytobiorca płacił raty przez cały czas trwania nieważnej umowy frankowej – ma prawo domagać się zwrotu wszystkich tych rat. Patrząc jednak na polskie przepisy i orzecznictwo – każda rata powinna mieć inny początek terminu przedawnienia. Przykład: rata uiszczona w styczniu 2009 r. powinna przedawnić się dziesięć lat później.
Tym nie mniej w 2021 r. sprawę w swoje ręce wziął Sąd Najwyższy. W uzasadnieniu wyżej wymienionej uchwały III CZP 11/20 wskazał, że termin przedawnienia powinien być liczony od momentu powzięcia świadomej, wyraźnej i swobodnej decyzji w żądaniu zwrotu. Oczywiście, możliwe jest to wyłącznie wtedy kiedy konsument-kredytobiorca ma pełną świadomość wszelkich skutków nieważności umowy. Tym samym początek biegu przedawnienia roszczeń powinien mieć miejsce … no właśnie niewiadomo kiedy, ale na pewno nie 10 lat wcześniej, kiedy spraw frankowych zasadniczo jeszcze nie było.
Zmierzając do brzegu. Sąd polski zapytał TSUE czy prawo unijne nie stoi na przeszkodzie stosowaniu prawa krajowego zgodnie z którym bieg przedawnienia należałoby liczyć od daty uiszczenia każdej raty.
Wyrok TSUE C‑80/21, C-81/21, C‑82/21 - frankowicze górą
Niezwykle przychylnie nastawiony TSUE wydał ponownie C‑80/21, C-81/21, C‑82/21 korzystne dla frankowiczów orzeczenie.
I tak:
1. Nie, nie można aprobować usuwania wyłącznie części niezgodnego z prawem postanowienia umowy. Zatem sądy nie mogą pozostawiać „umowy” przy życiu w sprawach przeciwko Deutche Bank S.A. Nie można bowiem usunąć wyłącznie „za zgodą Banku” i zmusić frankowiczów do wykonywania umowy bez tego postanowienia.
2. Nie, nie można umowy pozostawić przy obowiązywaniu wstawiając w miejsce tabeli banku średni kurs NBP. Byłoby to niezgodne z dyrektywą 93/13.
3. Nie, nie można liczyć przedawnienia od momentu uiszczenia każdej z rat kredytowych. Jak pięknie ujął to TSUE w uzasadnieniu: „Należy zauważyć, że termin przedawnienia może być zgodny z zasadą skuteczności tylko wtedy, gdy konsument miał możliwość poznania swoich praw przed rozpoczęciem biegu lub upłynięciem tego terminu (wyrok z dnia 10 czerwca 2021 r., BNP Paribas Personal Finance, od C‑776/19 do C‑782/19, EU:C:2021:470, pkt 46 i przytoczone tam orzecznictwo)”
Frankowicze górą!